Wyobraźnia ma moc
A wszystko przez zwyczajną metodę wizualizacji. Jedyne, czego potrzebujesz do tego zadania, to wyobraźnia. To zaczynamy.
Wyobraź sobie ulubione ciasto. Pychota, prawda? Leży na stole, pachnie, a tobie na jego widok cieknie ślinka. No, to teraz przyjrzyj się mu dokładnie i zobacz, jak po nim pełzają pająki, z obu stron nadgryzają je myszy, a do bitej śmietany przyklejają się muchy. Nie wystarcza? Zobacz, jak twój dobry kolega podchodzi i spuszcza się na twoje ukochane ciasto. Dosłownie – wali sobie konia wprost nad aromatycznym kawałkiem twojego pysznego serniczka, tortu lub babeczki z bitą śmietaną. A sperma spływa, łącząc się z masą ukochanego ciasta! Nie chcesz tego widzieć? Trudno, seans się dopiero zaczął.
Pod stołem, na którym leży ciasto, dostrzegasz czyjeś wymiociny. Prawie co w nie wlazłaś. Chcesz wziąć ciasto do ręki i wynieść w inne miejsce (serio, jeszcze chcesz?), a wtedy widzisz, jak jeden z twoich kumpli robi kupę w kącie, wydając z siebie nieprzyjemne odgłosy. No dobra, przestańmy. Przecież nikt normalny po tym wszystkim nie zjadłby ciasta. Jeżeli jeszcze masz na nie ochotę, to opcje są dwie:
1. Jesteś nienormalna.
2. Twoja wyobraźnia jest za słaba.
Doskonale rozumiem to drugie. Książek się nie czyta, to i wyobraźni brak... W takim razie oszpeć sobie ciasto w rzeczywistości. Nie będziesz prosiła przecież kumpla, żeby naprawdę oblał je spermą... lecz możesz posypać je pieprzem, kminkiem i najlepiej tym, czego nie lubisz.
Jeść, czy nie jeść?
Twierdzisz, że nie zrobisz mu tego, bo to pieniądze, bo praca rąk ludzkich...? W takim razie zrób to sobie i grubnij dalej. Bo chociażbyś miała najlepiej ułożoną dietę, której skuteczność już dawno udowodniliby amerykańscy naukowcy – jeżeli będziesz pożerała słodycze, nie zadziała. Gdy idziesz do sklepu lub częstują cię słodyczami – patrz na nie długo i intensywnie, aż ich widok ci zbrzydnie, jako pełnych cukru i ociekających tłuszczem potworów. Kiedy odwracasz głowę i mówisz: „nie pokazujcie mi”, „nie chcę”... twoja ciekawość ich wzrasta i słodycze wygrywają z tobą, gdyż zdominowały twoje myślenie.
Możesz jeść. Możesz jeść naprawdę wszystko. Ale pytanie, czy tego chcesz? A jeśli ciastka pakowała staruszka nieumytymi po sikaniu rękami? A jeżeli do twojej ulubionej czekolady podczas produkcji ktoś napluł? To drastyczny sposób, ale działa. Jednak obrzydzaj sobie w ten sposób wyłącznie słodycze. Kasze, nabiał, jaja, mięso, warzywa, owoce są w porządku. Naprawdę. Nie chcesz chyba umrzeć na anoreksję?
Dobre!!!