Dziecięce plany
„Jak dolosne, to będę piosenkalką!” – mówią często małe dziewczynki. Może pamiętacie to z własnego dzieciństwa? To czas, kiedy marzymy śmiało i wszystko wydaje się do osiągnięcia, takie od machnięcia ręki. Wystarczy jeść i trochę urosnąć… Jak się później okazuje, wzrost wcale nie sprawi, że nasze marzenia od razu się spełnią. Niemniej jednak w okresie dzieciństwa sława najśmielej pojawia się w naszych marzeniach. A właściwie jesteśmy jej pewne.
Młodzieńcze mrzonki
Będąc nastolatkami, liczymy się już z tym, że dojście do sławy będzie nas trochę kosztowało. Niemniej jednak sława wciąż wydaje się możliwa. Być może nawet planujemy poczynienie kroków ku spełnieniu naszych marzeń: zapisanie się na dodatkowe zajęcia, ćwiczenia wokalne czy trenowanie sportu, w którym chcemy osiągnąć sukces. W okresie nastoletnim marzenia o sławie wydają się ogromnie blisko nas, nawet być może czujemy, jakbyśmy już miały je w dłoni – ale wtedy one jak mgła znikają. Dokładnie, to takie trochę łapanie mgły.
Dorosła rzeczywistość
W końcu dochodzimy do wieku, w którym musimy podjąć odpowiedzialną decyzję odnośnie do tego, co zrobimy z naszym życiem. Wybieramy zawody bardziej lub mniej związane z naszymi zainteresowaniami. Niemniej jednak sławy jak nie było, tak nie ma. Jako dorośli ludzie potrafimy się z tym pogodzić, a nawet zapomnieć, gdyż myśli o tym, jak zarobić na chleb, sprawiają, że zapominamy o młodzieńczych marzeniach, a sława odchodzi na dalszy plan.
Starcze zgorzknienie
Dopiero kiedy odchowamy własne dzieci, zasiądziemy w fotelu na emeryturze i mamy nagle dużo, dużo czasu – zaczynamy analizować własne życie. I wtedy odżywają w nas młodzieńcze marzenia, ale już nie w tak entuzjastycznej formie. Zdajemy sobie sprawę, że wnet umrzemy, nie spełniwszy marzeń. To powoduje w nas zgorzknienie, żal do życia. Ale czy zawsze?
Czy blask reflektorów naprawdę rozgrzewa?
Wystarczy, że realistycznie uświadomimy sobie, że sława to nie tylko życie usłane różami, pełne pochlebstw, fanów i bogactwa. To często również krytyka z wielu stron, stawanie się pośmiewiskiem, natrętni dziennikarze i brak prywatności. Wystarczy spojrzeć na wszelkich sławnych artystów i przyjrzeć się, jak często rozpadają im się rodziny, a oni sami wpadają w nałogi albo depresję. Sława jest ogromnym ciężarem, który potrafią wytrzymać tylko silni psychicznie ludzie.
Dlaczego marzymy o sławie?
Marzymy o sławie, bo wydaje nam się, że to fajnie być rozpoznawanym, uwielbianym i docenianym za życia. Jednak każdy kij ma dwa końce. A sława posiada również wiele wad. Jednak skąd mamy o nich wiedzieć, nigdy nie doświadczywszy sławy? Z kolei celebryci przedstawiani na okładkach kolorowych pism prezentowani bywają jako szczęśliwi ludzie, żyjący pełnią życia. Wszystko po to, żebyśmy zazdroszcząc im, śledziły ich losy i kupowały o nich gazetki. Tylko tak kręci się showbiznes.
Zamiast więc marzyć o sławie, która na dobrą sprawę nie daje nic wartościowego, może lepiej zacząć marzyć o kochającej rodzinie, którą to jesteśmy w stanie stworzyć? Bowiem bez sławy nie tylko można żyć, ale można żyć szczęśliwie!