Dawniej kobieta w wieku 25 lat była uznawana już za starą pannę bez szans na znalezienie mężczyzny i macierzyństwo. Obecnie spotykamy wiele czterdziestoletnich singielek, które gdy tylko któraś nazwałaby je starą panną, od razu wymierzyły jej cios w zęby. Za obrażanie. Bo singielki to kobiety stawiające na swój rozwój zawodowy, karierę, które nie potrzebują do szczęścia gromadki bachorów lub nie spotkały jeszcze właściwego mężczyzny, z którym mogłaby je mieć. Z kolei stare panny to kobiety, których nikt nie chce i są zbyt stare, by jeszcze ktokolwiek chciał.


Kim są współczesne singielki?

Stare panny odstawmy na chwilę na bok, tymczasem opowiedzmy co nieco o współczesnych singielkach. Bywają pewne siebie, zadbane, ambitne. Mają spore wymagania zarówno co do siebie samych, jak i wobec mężczyzn. Nieustannie się kształcą lub pną się po stopniach kariery aż do szczytu. Chcą zdobyć w życiu jak najwięcej, dzieci uważają za przeszkodę. Nawet pies jest dla nich zbyt wymagający, więc mają w domu kota lub rybki. Zdarza im się pić wino w samotności, ale również dopisuje im humor w gronie przyjaciółek. Dopiero gdy wracają do domu, ogarnia ich melancholia.


To kobiety silne psychicznie – utrzymuje się taki stereotyp. Bo która słaba psychicznie wytrzymałaby całe życie w samotności? Tymczasem singielki wcale nie muszą być ani silne, ani szczęśliwe, a mają problemy podobne jak kobiety w związku lub mężatki, mianowicie: czasem boli je głowa, brzuch, złoszczą się, smucą i cierpią na poczucie bezsensu życia. Czy mają lepiej od mężatek, matek i kobiet w stałych związkach? Pod niektórymi względami tak. A pod innymi mają gorzej. I kto mówił, że nie ma sprawiedliwości na tym świecie...?


singielki


Singielki czy stare panny?

"Ale najgorzej to mają stare panny...". Takie myślenie krążyło jeszcze kilkanaście lat temu. Że jak kobieta jest samotna w wieku kilkudziesięciu lat, to musi być nieszczęśliwa. To nic, że często wypowiadały to kobiety bite przez męża alkoholika. Ale przecież kiedyś on je zechciał, nawet zrobił im dziecko, więc muszą być szczęśliwsze od starych panien. Rodzice za wszelka cenę chcieli wydać córkę za mąż. Jak już na jej twarzy pojawiały się pierwsze oznaki starzenia, to za jakiegokolwiek syna znajomej, byleby tylko ktoś, ktokolwiek ją przygarnął. Bo przecież muszą być wnuki i tak dalej.


Nieślubne dziecko – hańba. Stara panna – hańba. Więc koniecznie trzeba było weselisko wyprawić i córkę za mąż wydać za kogokolwiek, by wstydu przed sąsiadami i rodziną nie było. Tego typu podejście, choć pomału wymiera, jeszcze można zauważyć w niektórych rodzinach. A „stara panna” wcale nie musi być mniej szczęśliwa od dzisiejszej singielki – kobiety wyzwolonej, która owszem czasem zapłacze i zamarzy o mężczyźnie, ale nie leży cały dzień w łóżku, myśląc o hańbie, która ją spotkała, lecz realizuje się w innych dziedzinach życia.


Wokół stereotypów

Mężczyźnie jakoś ujdzie to płazem, choćby był stary i nie miał żony – i tak będzie kawalerem lub singlem. Stary kawaler? Rzadko się słyszy, prawda? A nawet jeśli już, to i tak brzmi to jakoś bardziej optymistycznie niż stara panna. Podobnie jak fakt, że rodzice nie zabiegają o to, by swoich synów ekspresowo ożenić. Niby po co? Że wyjdą zmarszczki, cellulit i żadna nie zechce? Ale pieniądze zostaną, więc się nie pali. Podobnie jak mężczyzna, który może tu się z jedną przespać, tam z drugą i rodzina jakoś przymknie na to oko, a kumple jeszcze pogratulują. A dziewczyna? To ladacznica, a po dzisiejszemu dziwka. Pomimo, że pomalutku świadomość się zmienia, przed nami długa droga, zanim ludzie pojmą, że kawaler wolnych obyczajów jest wart tyle samo co „puszczająca się” stara panna. Ale singielki to uprawiają tylko wyzwolony seks. ;)

Singielka, czy stara panna? Czyli jak zmieniły się czasy Ocena: 5/5 Ilość głosów: 1
Komentarze(1)
    • ~Michał
      23 październik 2022

      Rodziny powinny dbać o swoje singielki, okazywać im zwyczajną codzienną milość i bezwzględną akceptsację. Jest im potrzebna bsrdziek niż innym i naeży się im od najbliższych. Najgorzej jest człowiekowi, kiedy myśli, że nikt go nie kocha.