Alkohol
Zacznę od chyba najbardziej popularnego alkoholu. Określenie „pić alkohol” kojarzy się z przyjemnością, to tak jak „jeść czekoladę”, tylko że jak przeminie smak czekolady, to już nic z tego nie mamy, a po alkoholu zostaje jeszcze faza. Tematy „co odwaliło się podczas fazy” są bardzo często poruszane podczas rozmów w pubach, klubach, domach znajomych, a nawet na uczelniach.
Co daje, jakie są zalety alkoholu, które sprawiają, że po niego sięgamy? Na pewno relaksuje, eliminuje stres, często też wywołuje w nas dobry humor, sprzyja zapominaniu o przykrościach, dodaje odwagi, w niektórych może aż wzbudzać agresję. Zdarzają się ludzie, którzy mają taktykę pić przed wygarnięciem czegoś drugiej osobie. Artyści nieraz w ten sposób dodają sobie odwagi przed występami. Wiadomo, nie można mówić o samych wadach alkoholu, ale kiedy bez niego człowiek nie może funkcjonować, zaczyna być to niepokojące.
Dlaczego alkohol jest dobry, a dlaczego zły? Jeżeli chcemy się jakoś „odurzyć”, uciec od codzienności - jest to sposób tani, a na pewno tańszy od narkotyków. Alkohol ma też większość zalet, kiedy spożywamy go rzadko i w małych ilościach, na przykład w ramach zrelaksowania się po całym tygodniu pracy, czy aby uczcić jakąś szczególną okazję. Wady ma zawsze wtedy, gdy z nim przesadzimy, co objawia się znanym większości kacem, na drugi dzień. Oprócz kaca, do wad alkoholu należy to, że zachowujemy się po nim nieprzewidywalnie i wyłącza się nam myślenie, więc łatwo o jakiś wypadek lub zrobienie czegoś, czego możemy później bardziej lub mniej żałować. Jaki wniosek? Można sięgać po ten środek w odpowiednim czasie, w odpowiednich ilościach i przy odpowiednich osobach. Wszystko jest dla ludzi. Ale kiedy podczas picia zamieniamy się w zwierzę, skutki mogą być różne.
Inne substancje odurzające
Narkotyki miękkie takie jak marihuana, może nie aż tak często jak alkohol, ale również są powszechnie stosowanymi środkami. To narkotyk, który jest bardzo łatwo dostępny na czarnym rynku i przyjęła się powszechna opinia, że nie zagraża on zdrowiu. To przeświadczenie jest nieco błędne, gdyż niszczy on zarówno płuca, jak i wpływa negatywnie na mózg. Również błędna jest opinia, że marihuana to słaby narkotyk, który nie uzależnia… Owszem, stwierdzono, że nie prowadzi bezpośrednio do uzależnienia fizycznego, ale za to bardzo łatwo uzależnić się psychicznie… Oczywiście zależy to od ilości i częstotliwości zażywania narkotyku. Częste używanie marihuany może doprowadzić do wystąpienia epizodów psychozy lub nawet schizofrenii, co wymaga potem leczenia w szpitalu psychiatrycznym. Jeśli już mówimy o negatywach, to po wypaleniu często nawet niewielkiej ilości włącza się tak zwana gastrofaza, czyli wilczy apetyt prowadzący do objadania się… Wiadomo, jeżeli powtarza się to często, może negatywnie wpłynąć na masę ciała. Gorsze rzeczy niż parę zbędnych kilogramów to rozpadające się więzi czy to z przyjaciółmi, czy z rodziną, wynikające z wpadnięcia w złe towarzystwo, które umożliwia pozyskiwanie marihuany. Cena narkotyku również nie jest niska i częste używanie może doprowadzić do zaciągania długów, albo wplątania się w świat dilerów… z czym właśnie wiąże się ten rozpad więzi z najbliższymi. No i jeszcze na jednostki słabe psychicznie substancja ta może podziałać nasilając u nich myśli samobójcze. A zalety? Relaks… inny wymiar świata, przyjemne uczucie odprężenia, polepszenie nastroju, uspokojenie bądź euforia oraz zobaczenie wielu ciekawych rzeczy, które nie istnieją, a nawet napływ twórczych myśli, dlatego też często sięgają po nią artyści. I tutaj także – wszystko jest dla ludzi. Legalizacja marihuany pozwoliłaby uniknąć co niektórym problemów z policją i złego towarzystwa, ale patrząc na to, jak niewłaściwie ludzie wykorzystują alkohol, z marihuaną z pewnością nie byłoby lepiej…
Nie namówiłam was do nadużywania alkoholu lub marihuany, to może LSD? Profesjonalnie mówiąc DIETYLOAMID KWASU LIZERGOWEGO, potocznie mówiąc: kwas. To substancja psychodeliczna, która jak to mawiają, może sprawić, że znajdziecie się w piekle lub raju. W rzeczywistości jest to dosyć silna substancja powodująca halucynacje, zaburzenia wzrokowo -słuchowo-dotykowe, zaburzenia przestrzeni i poczucia czasu, poczucie obcości własnego ciała, nasilenie dźwięków, często euforię, wyostrzone widzenie czy słyszenie, zmianę barw i kształtów. Może pozwalać odczuwać różne stany i zjawiska, przykładowe to deja vu, powrót do przeszłości lub ucieczka w przyszłość, poczucie, że cały świat jest spiskiem, jasność w pojmowaniu wszystkiego, ale niemożność wytłumaczenia tego drugiej osobie ani zapisania. Niestety z tą substancją wiąże się też możliwość popadnięcia w tak zwany bad trip, złą podróż, związaną z bardzo nieprzyjemnymi, wręcz przerażającymi odczuciami, czy to względem własnego ciała, czy strasznymi halucynacjami, słyszeniem złowrogich głosów, przeświadczeniem, że wszyscy są przeciwko nam… to jest ten stan piekła, w którym można się znaleźć zażywając LSD w złym otoczeniu, przy nieodpowiednich osobach, w złym nastawieniu, lub mając jakieś problemy psychicznie, chociaż bad trip może wystąpić też zupełnie niespodziewanie u osoby zadowolonej z życia. Z dobrych wieści, to ta substancja nie uzależnia fizycznie, a psychicznie uzależnia słabiej niż marihuana… Co nie znaczy, że nie należy zachować ostrożności. I jeszcze jedna informacja na koniec; osoba pod wpływem LSD jest bardzo podatna na każdy rodzaj sugestii, w szczególności autosugestię. Zarówno rodzaj halucynacji, jak i ich treść są uzależnione od nastawienia osoby zażywającej środek i od atmosfery, w której dochodzi do jego użycia. Jeżeli więc wasi znajomi czy dzieci są pod wpływem tego środka, absolutnie nie mówcie im nic złego, bo może to trwale zrujnować ich psychikę. Rozmowę zostawcie na czas, gdy faza przejdzie.
Amfetamina… coraz bardziej popularny środek psychotropowy, znajdujący zastosowanie wśród studentów uczących się do sesji. Efekty po jej zastosowaniu to: silne pobudzenie psychomotoryczne, przyśpieszona akcja serca i szybki oddech, podwyższone ciśnienie krwi, brak łaknienia i potrzeby snu, rozszerzenie źrenic, bladość skóry, gonitwa myśli, silna euforia, jadłowstręt i światłowstręt, suchość w ustach, zmniejszona wrażliwość na ból oraz zmęczenie, rozgadanie. Oprócz tego może ona też powodować: zmniejszony lub zwiększony popęd płciowy, problemy z erekcją, drżenie mięśni, wypłukiwanie witamin z organizmu. Tak jak mówiłam, jest stosowana jako środek wspomagający zapamiętywanie przy uczeniu się, lub jako środek dopingujący w sporcie, niektórzy też stosują go w celach odchudzających, gdyż amfetamina zmniejsza łaknienie. Jednak nie ma samych zalet… Gdyby tak było, nie kwalifikowałaby się do narkotyków. Otóż w przypadku dużego spożycia tej substancji mogą pojawić się: zaburzenia wzroku i słuchu oraz arytmia serca, mogąca w skrajnych przypadkach prowadzić do niewydolności krążenia… Od czego, już jak wiadomo, dwa kroki do grobu. Także negatywnymi skutkami jej działania jest wycieńczenie organizmu czy psychoza amfetaminowa, czyli pewne urojenia, halucynacje i zaburzenia myślenia. Następnego dnia po zażyciu amfetaminy pojawia się ogromna potrzeba snu, często też migrenowe bóle głowy oraz podatność na infekcje, wynikające z wycieńczenia organizmu. W skutek przedawkowania amfetaminy można doświadczyć paraliżu mięśni oddechowych, czyli po prostu udusić się, lub umrzeć też na skutek arytmii lub zawału. Także raczej nie brzmi zachęcająco…
Wspomnę jeszcze o ekstazy, pochodnej amfetaminy, ale jednak różniącej się od niej działaniem. Wykazuje ona trzy właściwości: empatogenne, euforyczne i psychodeliczne. Po zażyciu tego narkotyku jest się bardzo otwartym na innych ludzi, pała się do nich miłością, oprócz tego towarzyszy poczucie euforii i pobudzenia oraz głębsze odczuwanie muzyki i ruchu. Można mieć poczucie jedności z otaczającym światem, a także wzmocnienia odczuć związanych z dotykiem. Jednak następnego dnia po zażyciu ekstazy często pojawia się silne zmęczenie, zawroty głowy, mdłości, obniżenie nastroju i koncentracji, drażliwość, senność… Taki stan może się utrzymywać do dwóch dni… No i niestety narkotyk ten może powodować różne zaburzenia zdrowotne, począwszy od drgawek, przez śpiączkę, napady padaczkowe, a skończywszy na arytmii czy nadciśnieniu. Przy dłuższym stosowaniu zwiększa się prawdopodobieństwo wystąpienia choroby Parkinsona.
Mogłabym jeszcze powiedzieć o kokainie, morfinie, heroinie… Ale kogo na to stać… O wiele powszechniejsze środki odurzające, używane głównie przez młodzież, to takie, które można kupić zupełnie legalnie, jednak mają inne przeznaczenie niż ćpanie.
Na pierwszy ogień weźmy Acodin – tabletki przeciwkaszlowe, które brane w większych ilościach niż jest napisane na ulotce, powodują halucynacje, stany euforyczne, przyspieszone bicie serca, napływające szybko myśli… Jest to bardzo groźne dla zdrowia, ponieważ może prowadzić do zatrucia, a nawet do śmierci. Podobnie działają inne tabletki albo syropy przeciwkaszlowe zawierające kodeinę, która jest pochodną morfiny.
Innym „domowym” sposobem na odurzanie się jest palenie gałki muszkatołowej. Jednak trzeba jej wypalić bardzo dużo, żeby zadziałała w jakikolwiek sposób. Dopiero około 20 gramów powoduje poczucie odprężenia i halucynacje, nierzadko też lęki… Jest o tyle rzadko stosowana, że efekty uboczne przeważają nad przyjemnymi doznaniami i po wypaleniu albo spożyciu dużej ilości tej substancji można doznać oszołomienia, przyśpieszonego bicia serca, suchość w ustach towarzyszy prawie zawsze, częste są również silne bóle głowy. Spożycie już 12 łyżeczek tej substancji może powodować nudności, odwodnienie, uczucie bólu, nieprzyjemne stany lękowe, trudności z oddawaniem moczu.
Wszyscy znamy Aviomarin, stosowany w chorobie lokomocyjnej, gdyż ma silne działanie przeciwwymiotne, a jego składnik, DIMENHYDRYNAT powoduje halucynacje. Objawy spożycia zbyt dużej ilości aviomarinu to: senność, zaburzenia równowagi, halucynacje wzrokowe i słuchowe, bardzo intensywne, mogące prowadzić do niebezpiecznych zachowań, otępienie, czasem wymioty, suchość w ustach. Duża dawka bądź uczulenie na składniki leku może skutkować hospitalizacją (jeżeli wystąpią drgawki, poważne zaburzenia w pracy układu oddechowego, gwałtowny wzrost temperatury ciała, śpiączka), a nawet śmiercią. Aviomarin jest często łączony z kodeiną i kofeiną, po których senność i otępienie są mniejsze, więc oczekiwane doznania są lepiej pamiętane i bardziej wyraziste.
Istnieją jeszcze wilcze jagody…Mama ostrzegała nas, by nie mylić ich z jadalnymi jagodami, tymczasem co poniektórzy jedzą tę truciznę SPECJALNIE. Ma ona bowiem właściwości halucynogenne. Objawy spożycia: suchość w ustach, zaburzenia widzenia, zaczerwienienie, suchość skóry, halucynacje, zaburzenia pracy układu oddechowego i krążenia, wysoka temperatura, wzmożone pragnienie, wysokie ciśnienie, nadpobudliwość psychoruchowa, przechodząca po pewnym czasie w senność, otępienie, mogą pojawić się wymioty.
Konsekwencje zdrowotne są takie, że może dojść do śpiączki, porażenia układu oddechowego, psychozy oraz śmierci. Za tak niebezpieczne działanie tych roślin odpowiedzialne są alkaloidy tropanowe, które oddziałują intensywnie na układ nerwowy, krążenia, oddechowy, wywołując halucynacje.
Kolejne lekarstwo, używane jako narkotyk to: TUSSIPECT - lekarstwo na kaszel w postaci syropu bądź tabletek. Bardzo popularny wśród młodzieży przed egzaminami, zaliczeniami, przy zbyt dużym obciążeniu nauką. Efedryna, składnik tego niewinnego środka na kaszel, powoduje, iż zmniejsza się zapotrzebowanie na sen, zwiększa koncentracja, osoby stosujące tussipect, twierdzą, że mają większą motywację do nauki, chcą się uczyć i łatwiej przyswajają wiedzę, stosowany jest często z kofeiną i kodeiną.
Objawy spożycia to: przypływ energii, wrażenie mocy i większej siły, pobudzenie psychoruchowe, bezsenność, zaburzenia pracy serca, zwiększenie ciśnienia krwi, nerwowość, drażliwość, zmiany skórne, przy dłuższym stosowaniu ubytek wagi, drżenie mięśni, pocenie się, nudności i wymioty, suchość w ustach. Może wywoływać zawał, wylew krwi do mózgu.
Była mowa już o tylu środkach odurzających, a nie wspomniałam jeszcze o najważniejszym, i to w dodatku jeszcze takim, który można zdobyć nie mając pieniędzy… Ale również niestety posiadającym efekty uboczne. Jak myślicie, co to jest? Większość z was już pewnie próbowała tego środka i albo zraziła się, albo zapragnęła go jeszcze więcej, lub nie daj Boże, się uzależniła, albo jest w trakcie używania i nie zdaje sobie sprawy z jego działania. Wymienię objawy towarzyszące stosowaniu tej substancji, a wy się domyślcie, co to może być. Objawy są następujące: przyspieszone bicie serca, niemożność skupienia myśli, energia do działania, rozszerzone źrenice, przyśpieszone ruchy, wyłączenie myślenia, efekty uboczne przy przedawkowaniu to ból pojawiający się w okolicach serca, drżenie całego ciała, łzy, a nawet depresja.
Wiecie co to jest? Tak, właśnie chodzi mi o środek odurzający nazywany miłością. Miłość w gruncie rzeczy to cudowny narkotyk… Zwłaszcza kiedy jest odwzajemniona… Ale jak to przy substancjach odurzających bywa, należy zachować ostrożność. Nie mówię, żeby się nie dać zakochać, tak się nie da… Ale w całym zakochaniu zachowajmy odrobinę trzeźwego myślenia: czy to osoba dla mnie, czy mamy wspólne zainteresowania, wartości, czy mamy szansę razem zbudować wspólną przyszłość… Kierowanie się tylko i wyłącznie oszałamiającym uczuciem raczej nikomu nie wyjdzie na dobre. Ale cieszmy się, że chociaż miłość w naszym kraju jest legalna.
"Podobnie działają inne tabletki albo syropy przeciwkaszlowe zawierające kodeinę" - piramidalna bzdura. Acodin zawiera dekstrometorfan, którego działanie nie ma nic wspólnego z działaniem kodeiny.
"Aviomarin jest często łączony z kodeiną i kofeiną, po których senność i otępienie są mniejsze"
Mniejsza senność po kodeinie? OK. Nieźle.
"Dlaczego alkohol jest dobry, a dlaczego zły? Jeżeli chcemy się jakoś „odurzyć”, uciec od codzienności - jest to sposób tani, a na pewno tańszy od narkotyków."
- alkohol sam w sobie narkotykiem, toteż zdanie dośc dziwne. I raczej nie jest najtańszym, jest wiele tańszych.
A gałki muszkatołowej nikt nie pali, zwyczajnie się ją zjada.