Wydawałoby się, że miłością i troską o kogoś nie można nigdy zaszkodzić. Jednak pomimo że to pozytywne rzeczy, które są człowiekowi potrzebne, nadopiekuńczość wcale nie wychodzi nikomu na dobre. Niestety wiele matek o tym nie wie, próbując zagłaskać swoje dziecko niemal na śmierć i chronić je własną piersią do tego stopnia, że nie jest zdolne do rozpoczęcia samodzielnego życia. 


Skąd się bierze nadopiekuńczość?

Nadopiekuńczość rodzicielska może mieć kilka przyczyn. Jedną z nich jest przerzucanie na dziecko tego, czego doświadczyło się we własnym dzieciństwie. Lub też wręcz przeciwnie – kiedy w dzieciństwie doświadczyło się przemocy i chce się za wszelką cenę chronić przed nią dziecko, obdarzając je zbytnią opieką. Innymi przyczynami mogą być długi okres oczekiwania na dziecko oraz problemy z poczęciem i donoszeniem ciąży – tak, że kiedy dziecko rodzi się zdrowe, traktuje się je jako swój największy skarb, dając mu aż przesadną ochronę. W końcu przyczyną nadopiekuńczości może być choroba psychiczna matki, jej problemy z emocjami. Taka matka z pozoru wygląda jako idealnie dbająca o dziecko, jednak w rzeczywistości nadopiekuńczością wyrządza mu ogromną krzywdę.


Gdzie są granice?

Pytanie tylko, kiedy jeszcze mamy do czynienia z sumiennym dbaniem o dziecko, a kiedy pojawia się już nadopiekuńczość? Naturalne jest, że kiedy dziecko jest małe, należy się o nie troszczyć i nie spuszczać go z oka, jednak w miarę jak dorasta, powinnyśmy mu zapewnić coraz więcej wolności i umożliwić stanie się samodzielnym. Nadopiekuńcze matki zwykły nie zauważać tej różnicy. Są w stanie traktować dorastające, a nawet dorosłe dziecko z taką samą troską, jak kiedyś traktowały trzylatka.


nadopiekuńczość


Dlaczego nadopiekuńczość szkodzi?

Spróbujmy wyobrazić sobie 18-letnie dziecko, które jest karmione przez matkę, nieustannie kontrolowane i nie może wychodzić nigdzie samo. Skutkuje to całkowitym wyizolowaniem go od rówieśników. W dorosłym życiu będzie miało problem ze znalezieniem jakiejkolwiek pracy bez pomocy matki. Nie będzie potrafiło samo nic zrobić, nie mówiąc już o znalezieniu sobie partnera życiowego. Nadopiekuńczość wobec dziecka to często robienie kaleki z pełnosprawnej osoby.


Jak poradzić sobie z własną nadopiekuńczością?

Czujesz, że dotyczy to ciebie? Jesteś matką starszego dziecka, jednak wciąż boisz się przestać sprawować nad nim kontrolę? Możliwe, że posiadasz za mało własnych obowiązków (praca, pasje) i przez to z nadmiaru czasu troszczysz się przesadnie o dziecko. Wtedy naturalnym rozwiązaniem jest zatrudnienie się gdziekolwiek lub choćby pomoc w wolontariacie, która będzie wypełniała twój wolny czas. Znacznie gorzej, jeżeli masz blokadę w psychice, która nie pozwala ci dać dziecku wolności.


Pomimo że wiesz, iż dorasta, cały czas w twojej głowie gra głos, że bez ciebie nie poradzi sobie w życiu. W takim razie bardzo dobrze zrobiłoby ci kilka spotkań z psychoterapeutą, który pomoże ci zrozumieć, skąd w tobie takie obawy – dzięki czemu stopniowo zaczniesz wyrzucać je ze swojej głowy. Wizyty u psychoterapeuty to żaden wstyd, obecnie korzysta z nich wiele osób i można wyciągnąć z nich wiele dobrego. Natomiast jeżeli nadal wstydzisz się pomocy, pomyśl, jak dopiero twoje dziecko musi wstydzić się ciebie – nadopiekuńczej matki.

Nadopiekuńcza matka – miłość, która szkodzi Ocena: 5/5 Ilość głosów: 2