Ustalanie porowatości włosa
Jeśli nie znasz rodzaju swoich włosów – nie martw się, jesteś w przeważającej większości. Zazwyczaj nie zastanawiamy się nad tym aż do momentu, w którym potrzebujemy odnaleźć idealny olejek. Ustalona porowatość pozwala zawęzić krąg poszukiwań, choć wciąż koniecznie jest testowanie i porównywanie różnych substancji. Pozwala nam to jednak już na wczesnym etapie wybrać pomiędzy olejami pół wnikającymi a wnikającymi. Przykładowo będziemy wiedziały, czy lepiej będzie nam zainwestować w olejek lniany czy olejek kokosowy do włosów.
Czasem ustalenie porowatości nie sprawia kobietom większego problemu. Przy włosach o skrajnie niskiej albo skrajnie wysokiej porowatości wystarczy jeden rzut oka, żeby przekonać się o danym rodzaju. Problem pojawia się wtedy, gdy nasze włosy znajdują się gdzieś na granicy tych twardo zarysowanych podziałów. Wtedy warto przetestować np. dwa skrajnie różne olejki i zobaczyć, który z nich działa lepiej.
Pamiętaj, że masz wpływ na porowatość swoich włosów. Jeśli je niszczysz – rozjaśniasz, przemęczasz, przesuszasz – automatycznie zwiększasz ich porowatość. Wtedy musisz zadbać o zwiększoną pielęgnację, a zwłaszcza o regularne nawilżanie i wygładzanie włosów. Ratunkiem może być właśnie olejowanie, które wcale nie jest uciążliwe i nie zajmuje zbyt wiele czasu.
Oleje na włosy niskoporowate
Ten rodzaj włosów wyróżnia się domkniętymi, gładkimi i równomiernie ułożonymi łuskami. Włosy niskoporowate są śliskie, lśniące i odporne na uszkodzenia. Czasem trudno je wystylizować. Jeśli masz włosy proste (ewentualnie lekko falowane), naturalne, nigdy nie poddawane rozjaśnianiu ani innymi inwazyjnym zabiegom – prawdopodobnie są one niskoporowate.
Jeśli chodzi o olejki do włosów, wybieraj te nasycone i wnikające. Sprawdzą się oleje o małych cząsteczkach albo takie, które tylko pokryją włosy warstwą lekkiego filmu. Konieczne jest eksperymentowanie: twoje włosy mogą pokochać omega-6, ale i omega-9. W pierwszej kolejności wypróbuj olej kokosowy do włosów oraz masło shea. Sprawdzić mogą się także olej palmowy, masło mango i masło kakaowe, olejek rycynowy, babassu i cupuacu.
A włosy średnioporowate?
Zazwyczaj kiedyś były one niskoporowate, a zabiegi chemiczne sprawiły, że nabrały średniej porowatości. Często też włosy łączą w sobie cechy 2 i 1 albo 2 i 3 typu – w zależności od tego należy zmodyfikować pielęgnację. Włosy średnioporowate nie są bardzo suche czy zniszczone, ale też nie są typowo gładkie i lśniące. Mogą być falowane, bardziej podatne na stylizację i lekko reagujące na wilgoć.
Do włosów średnioporowatych należy stosować oleje jednonienasycone i pół wnikające, czyli z dominantą omega-9. Mogą się sprawdzić także oleje omega-6 z domieszką omega-3. Warto dać szansę olejom macadamia, sezamowemu, ryżowemu, oliwie z oliwek, olejowi ze słodkich migdałów, z orzechów laskowych i z orzechów arachidowych. Możesz też wypróbować popularny olejek arganowy do włosów.
Włosy wysokoporowate – te oleje się sprawdzą
Najczęściej są kręcone albo po rozjaśnianiu. Są to włosy suche, zniszczone i z odstającymi, otwartymi łuskami. Mają tendencję do puszenia, przyspieszonych reakcji na wilgoć w powietrzu (zmieniają pod jej wpływem formę) i szybszego schnięcia na końcówkach. Owe końcówki bywają zaniedbane i rozdwojone, a całe włosy są łamliwe i lubią się kruszyć.
Włosy wysokoporowate mają mocno rozchylone łuski i wymagają stosowania olejów wielonienasyconych i niewnikających. Przeważają tu omega-6, -3, a w dalszej kolejności -9. Często dobre rezultaty dają olejki pół wnikające, a nawet mieszanki z olejami wnikającymi. Testy rozpocznij od wypróbowania: oleju z wiesiołka, z orzechów włoskich, lnianego, z pachnotki, słonecznikowego, sojowego, konopnego, z pestek dyni, z nasion truskawki, z kukurydzy, z pestek winogron, z dzikiej róży, z pestek arbuza i z ogórecznika.
Pamiętaj, że możesz eksperymentować i tworzyć własne mieszanki olejów – bywają one bardziej skuteczne niż substancje aplikowane pojedynczo.