Po pierwsze – czas na integrację
Nauczyciele i lekarze mówią obecnie jednym głosem i nie sposób nie dostrzec tego, że jest to głos przepełniony niepokojem. Nietrudno się przy tym domyślić, co stanowi powód do zmartwień tak dla przedstawicieli jednej, jak i drugiej z grup. Zmartwienie dotyczy aktywności fizycznej najmłodszych, choć z pewnością nie popadniemy w przesadę, jeśli podkreślimy, że problemem jest przede wszystkim jej brak. Czasem w zajęciach z wychowania fizycznego nie bierze udziału nawet pół klasy, a i wiele ćwiczących dzieci z zazdrością spogląda w kierunku tych swoich kolegów, którzy nie muszą się wysilać.
Niestety mówiąc o mało atrakcyjnych lekcjach wychowania fizycznego, dotykamy zaledwie wierzchołka góry lodowej, problem okazuje się bowiem zdecydowanie bardziej złożony. Zarówno maluchy, jak i nastolatki stronią od przebywania na świeżym powietrzu również po szkole. Oczywiście, dość łatwo jest zrzucić odpowiedzialność za taki stan rzeczy na gry komputerowe, które skutecznie kradną uwagę najmłodszych, warto jednak zadać sobie pytanie o to, czy rzeczywiście jest to wytłumaczenie, na które należy się powoływać bez względu na okoliczności.
Poszukując winnych nie można przecież zapominać, że wychowanie dziecka jest przede wszystkim obowiązkiem rodziców i żadna inna instytucja nie wyręczy ich z niego. Jeśli zatem ubolewamy, że nasze dziecko nie ćwiczy i jest coraz grubsze, zastanówmy się nad tym, w jaki sposób spędzamy z nim czas. Jeśli od najmłodszych lat sadzamy je przed telewizorem licząc, że maluch sam zajmie się sobą – otyłość u dzieci nie powinna być dla nas zaskoczeniem.

Po drugie – czas poważnie pomyśleć o odżywianiu
Żywieniu dzieci poświęca się wiele uwagi, trudnością nie powinno być więc dla nas wyliczenie zasad, na jakich się ono opiera i które powinny być przez nas przestrzegane. Po raz kolejny jednak teoria i praktyka kłócą się ze sobą. Otyłość u dzieci jest problemem dobrze nam znanym, a mimo to trudno jest nam dbać o różnorodność posiłków oraz o to, aby dziecko spożywało je w określonych odstępach czasowych.
Dość powszechną, choć zatrważającą praktyką jest też nagradzanie dziecka słodyczami. Trudno się dziwić, że wielu rodziców praktykuje ten zwyczaj, nie można bowiem nie zgodzić się z tym, że jest to dość wygodne podejście. Dzieci kochają słodycze i często już sama ich obietnica jest wystarczająca, aby wymusić posłuszeństwo najmłodszych lub skłonić ich do wysiłku. Niestety otyłość u dzieci nie bierze się z niczego, a apetyt na słodycze w istotny sposób przyczynia się nie tylko do jej powstania, ale i do przechodzenia w coraz bardziej zaawansowane stadia.
Po trzecie – czas spojrzeć na siebie
Choć analizując zachowanie nastolatka, trudno w to uwierzyć, ale dzieci często i chętnie naśladują swoich rodziców, uznając ich za pierwsze autorytety. Na ogół jesteśmy z tego dumne, zdarza nam się jednak zapominać, że dzieci naśladują rzeczywistość zastaną, a nie tą, która rozwija się w naszych marzeniach. Jeśli więc chcemy, aby odżywiały się zdrowo, dbały o siebie i potrafiły radzić sobie z pokusami stanowiącymi zagrożenie dla ich wagi, same musimy postępować w podobny sposób. Oczekiwanie od dziecka tego, czego same nie demonstrujemy, jest nierealne i skazane na niepowodzenie. Aby zmniejszyć otyłość u dzieci, dawajmy im więc dobry przykład.