Czy należysz do kobiet, które mąż denerwuje na każdym, nawet najmniejszym kroku? Zastanawiałaś się może, jak wytrzymać z mężczyzną, jednocześnie nie tracąc zmysłów? I czy za straszliwy czyn morderczy pójdziesz siedzieć, czy też sędzina spojrzy na ciebie łaskawym okiem, mówiąc, że przy takim mężu zrobiłaby to samo? Mimo wszystko lepiej nie ryzykować i dać mężowi trochę pożyć, a tym samym siebie nie skazywać na kratki. Jak tego dokonać, dowiesz się tutaj. Przeanalizujemy kilka najtrudniejszych sytuacji.


Jak wytrzymać z mężczyzną - scenariusz dla wkurzonej żony

Godzina 23. Zmęczona wracasz z pracy. Widzisz cały zlew zapełniony brudnymi naczyniami, w lodówce nic nie ma, natomiast twój mąż, mający wolne, siedzi przed telewizorem, popijając kolejne piwo. „Zabić, nie zabić?” – myślisz. Piąte – nie zabijaj. Ale idź do sklepu po butelkę wina, włącz ulubiony serial i zrób sobie wieczór jak za nastoletnich lat, kiedy nie przejmowałaś się zbytnio kuchnią i bałaganem. Albo spakuj rzeczy do torby, wyjdź do przyjaciółki, nie mów mu nic. Jeżeli zorientuje się, że cię nie ma po brudnych naczyniach, przynajmniej je zauważy.


Jest przedświąteczna sobota. Okna same się nie umyją, a i o samopieczące się ciasta trudno nawet w tych czasach. Tymczasem twój mężulek zafascynował się nową gierką i ani myśli się od niej oderwać. Zabić? Nie… daj mu wybór. Wychodzi ze swoim komputerem i wraca dopiero po świętach, lub ty wychodzisz choćby zaraz w tej chwili, jedziesz do rodziny. A on niech spędza święta z pizzą i grami.


Środek nocy. Twój mąż wraca z meczu, a raczej pomeczowego picia. Nie bacząc, że śpisz, gada coś sam do siebie (żeby nie nazwać tego krzyczeniem). Myślisz sobie: „urwać jaja, powiesić za uszy to mało…”. To prawda, nic nie zrobisz z nieprzespaną nocką, ale może założysz słuchawki na uszy z ulubioną muzyką i olejesz sprawę? Nieźle się zdziwi, że nie robisz awantury. Pomyśli, że naprawdę ci już na nim nie zależy. Biedaczek…


jak wytrzymać z mężczyzną


Prosisz męża, by pomógł ci przestawić szafę do innego pokoju, bo z takiego czy innego powodu robisz przemeblowanie. Za pół godziny prosisz go znowu. Cały czas odpowiada, że później, albo słynne „zara”. Nie może przecież tak od razu oderwać się od czytania gazety. Prosisz go jeszcze wieczorem. Bezskutecznie. Prosisz następnego dnia. I nic. Właściwie do trzech razy sztuka, ale gdy i za czwartym nie pomoże, zadzwoń do dobrego kumpla. Gdy przyjedzie, przenieście szafę. Czas twojego męża już minął. Potem ładnie podziękuj koledze za pomoc, zaproponuj mu kawę lub ciasto. Gdy twój mąż będzie ci wypominał, powiedz, że prosiłaś go aż cztery razy o pomoc, ale odmówił, a twój kolega choć był o wiele dalej, zgodził się za pierwszym razem.


Wracasz do domu z pracy wcześniej niż zwykle, a tam słyszysz wyraźnie damskie śmiechy. Otwierasz drzwi do pokoju i widzisz męża przytulającego się z jakąś blondyną. Poirytowana masz zamiar wyciągnąć broń, ale przypominasz sobie, że przecież jej nie masz. Są jeszcze inne metody, by zabić. Ale czy to konieczne? Wyciągnij aparat, zrób im zdjęcie. Czy to ten mąż, z którym od kilku lat chciałaś się rozwieść? Teraz masz wreszcie podstawy. Po co zabijać, skoro tak łatwo można spławić…


Jeżeli nie masz męża, którego musisz „załatwiać” w ten sposób, twoje szczęście. A jeżeli zwykła rozmowa pomaga zmienić jego zachowanie, naprawdę gratuluję! Tekst ten pisany był z przymrużeniem oka, więc kiedy zdecydujesz się na jakiś krok i mąż spyta, jak wpadłaś na taki głupi pomysł, nie mów, że na kobiety.pl ci kazali…;)

Krótki poradnik na temat jak nie zabić męża Ocena: 5/5 Ilość głosów: 1
Komentarze(1)
    • ~Gosia
      20 sierpień 2021

      Super, jestem jedyną która chce porad aby nie zabić męża? Serio??? Proszę o więcej alternatyw jak nie zabić. Np. W ciagu 5 lat notorycznie sie spóźnia. Ja potrzebuje wyjść, dzieci samych nie zostawię, a go nie ma... A on zawsze spóźniony ma wytłumaczenie i pretensje ze ja tego nie rozumiem... Zwykle unika wieczornego usypiania dzieci, wraca aby tylko nic w domu nie robić. Wieczne tajemnice, wieczne bronienie swojej matki, spóźnianie, olewanie mnie, niedocenianie. Dawno bym sobie wybrała alternatywy, ale... Sa dzieci, a one sa najważniejsze